moja historia....

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
patrycja89
Ekspert
Posty: 721
Rejestracja: środa, 7 kwietnia 2010, 20:13

Re: moja historia....

Post autor: patrycja89 »

Gosiu dotrwasz! sama nie zauważysz kiedy ten czas zleci. Teraz się martwisz wszystkim, bo p-o prostu na to czekasz i myślisz o tym. Ale później tak jak napisała vwd będzie już tylko z górki :) :*

buziaczki dla Ciebie :*:*:* :)
"Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

Patus,

czas leci szybko - pamietam jak miesiac temu mowilam o wizycie u endokrynologa - a ta wizyta jest juz jutro :)
Wiem ze wytrwam - mam nadzieje ze wszystko bedzie z gorki - chociaz z drugiej strony czekaja mnie stale kontrole u ginekologa - wiec szybko sie z tego nie wywine :)

buziaczki
Gosia :*
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
patrycja89
Ekspert
Posty: 721
Rejestracja: środa, 7 kwietnia 2010, 20:13

Re: moja historia....

Post autor: patrycja89 »

Mówilam, że tak będzie :)

miesiąc temu czekałaś na wizytę u endokrynologa, a dziś jesteś już po :)
Kochana, doskonale wiem co to znaczy byc pod stała kontrolną gina.
Pamiętam, jak byłam u niego pierwszy raz i tłumaczył mi jak wygląda taka wizyta. Powiedział wtedy, że dziewczyna powinna przychodzić do ginekologa raz na rok, czasami raz na pół roku, a kilka miesięcy później znajduję się w gabinecie ginekologicznym raz w miesiącu, raz na 2 miesiące.. a nawet co 2 tygodnie.
Szkoda gadać.

Ty jesteś w Anglii, ja miałam z Miłoszem wyjechać do Holandii, a lekarz mi tego zabronił.. W sumie.. nawet gdybym pojechała i coś by mi się tam stało to ani lekarza ani języka.. muszę się jakoś ten rok przemęczyć.
"Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

Ciesze sie ze jestem juz po wizycie u endokrynologa - naprawde czas leci tak szybko - niedlugo bede sie kontaktowac z moim ginem w sprawie kontroli jak bede w Polsce - dodatkowo teraz chce zebym podala jemu moj nr tel. komorkowego w Polsce - zeby wyslac go sms-em - podejrzewam ze nie ma stalego dojscia do internetu a latwiej bedzie jemu wyslac mi jakies informacje droga sms-owa pewnie.
Podejrzewam ze po laparoskopii bede musiala pilnowac wizyt kontrolnych i byc wtedy kiedy bedzie przypadac mi termin kontroli wyznaczony przez lekarza a nie tak jak teraz ze ja mowie lekarzowi kiedy bede i pytac sie czy mam sie pojawic na wizycie.

Ja raz jak bylam na pierwszej wizycie u mojego gina gdyz mialam potworne bole i bardzo krwawilam podczas lotu, jazdy samochodem - byl to dla mnie koszmar. Wtedy mialam badanie wewnetrzne oraz usg - wiedzial ze jestem w Anglii bo o tym jemu wspomnialam juz na poczatku - bylam tylko 2 tyg. w Polsce to kolejna wizyte mialam po 8 dniach i mialam robione kolejne usg.

Jestem w Anglii - to fakt ale wyjechalam gdy nie podejrzewalam zadnych problemow oprocz tego ze mialam nieregularne @ - tak naprawde to w Anglii znalazlam sie pod kontrola ginekologa - w Polsce nie myslalam o tym zeby chodzic na kontrole - mialam tylko raz zrobiona cytologie a tylko z przymusus bylam 3 razy u ginekologa. W Anglii skierowano mnie do szpitla do ginekologa jak mialam zla cytologie - nie mialam wyboru i musialam isc - dobrze sie stalo gdyz wykryto zmiany w miare wczesnym stadium jeszcze - balam sie pierwszej wizyty w klinice kolposkopowej - nie wiedzialam jak to bedzie wygladac, balam sie czy sie zdolam porozumiec z lekarzem, czy zrozumiem ich specjalistyczny jezyk - jednak lekarz uzywal prostego jezyka zebym mogla zrozumiec wszystko - bylam jednak zestresowana a jednak lekarz staral sie zrobic wszystko zebym sie az tak nie czula - byl naprawde wyrozumialy.
Wiem tez ze w Holandii moglabys sie porozumiec w jezyku angielskim - ale jak wyglada tam wszytsko - nie wiem naprawde - w Anglii musisz dostac skierowanie od GP zebys mogla miec wizyte w szpitalu u ginekologa gdyz ginekolodzy przyjmuja tylko i wylacznie w szpitalu - no chyba ze trafisz na takiego GP ktory ma specjalizacje ginekologiczna.
Wiec mysle ze dla Twojego dobra lekarz podjal taka a nie inna decyzje gdyz wie ze wymagasz stalej kontroli lekarskiej - podchodzi bardzo wyrozumiale a to sie najbardziej liczy - bo nie wiadomo na jakiego lekarza bys trafila w Holandii i jak podszedlby do Twojego problemu.

Zycze powodzenia Patus
Buziaczki
Gosia :*
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: moja historia....

Post autor: vwd »

Zalozycielka tego watku - dewi spodziewa sie dzidziusia :D hurrrrrrrrra :D
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

bardzo wspaniala wiadomosc :) wwwoooooooowwww :)

wiele szczescia dewi oraz szybkiego i latwego rozwiazania :) kiedy jest spodziewany termin porodu? jak sie czujesz?

Gosia :*
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: moja historia....

Post autor: domowniczka »

wiemy juz, wiemy :) powodzenia!!!!!!!!!!!!
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

termin na kwiecień dopiero,długa droga przed nami ale teraz już wiem,że wszystko musi być dobrze ;)
trzymam kciuki za was dziewczynki,będzie dobrze ;)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

musi byc dobrze - innego wyjscia nie ma :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: moja historia....

Post autor: vwd »

kwiecien to dobry termin :) moze bedzie kwietniowy byczek :D
cieszymy sie z Tobą :) :D
dewi pisze:trzymam kciuki za was dziewczynki,będzie dobrze
trzymaj, cala nadzieja w tych kciukach!
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

WRRRR.... TO NIESTETY WRACA :(((((
Kochane,może nie powinnam tego pisać ale niestety moja sielanka bez bólu umiera śmiercią naturalną....
Endo niestety wraca... Odstawiłam miesiąc temu leki-Janinne-i postanowiłam,że postaramy się o kolejnego dzidziusia... Pierwsza miesiączka ok,w tym miesiącu niestety już gorzej... I niestety objawy przypominają mi o moim poprzednim koszmarze.... Nie są jeszcze nasilone,ale już wiem,że to to samo...
Zapisałam się już do lekarza na 12.01 ale niestety do innego niż poprzednio,bo tamten zmienił miejsce przyjmowania i niestety musiałam poszukać innego-wybrałam tego do którego w ciąży na usg 4d jezdziliśmy... Wydawał się fachowcem i o endo też mądrze gadał... Zobaczymy ;) Poinformuję o przebiegu wizyty i jego decyzji ;) Buziaki kochane-trzymajcie się cieplutko ;)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: moja historia....

Post autor: EveLondon »

witaj kochana przykro slyszec ze wraca z taka sila do ciebie koszmar... wyczekuje razem z toba do wizyty daj koniecznie znac czego sie dowiedzialas a ja trzymam kciuki :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

Przykro mi ze choroba daje znac o sobie - dobrze ze zapisalas sie na wizyte do lekarza wiec mam nadzieje ze wszystko dokladnie lekarz sprawdzi i wspolnie zostanie podjeta madra decyzja dalszego postepowania w Twoim przypadku. Powodzenia podczas wizyty i daj znac jak przebiegla.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: moja historia....

Post autor: vwd »

Dewi kochana :) tak mi przykro, ze znow sie meczysz...
dewi pisze:może nie powinnam tego pisać
ja tez staram sie nigdy nie straszyc, nie pisac takich rzeczy, aby innych dziewczyn nie zalamywac... ale ja tez mialam nawroty choroby... za Ciebie trzymam mocno, b.mocno kciuki :) :) :) i pamietaj "po deszczu jest slonce" :D
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

dziękuję kochane jesteście.... na was zawsze można liczyc ;)
nie stresuję się jeszcze ale czuję po samopoczuciu,że to właśnie nawrót :( wiem,że dam radę znowu bo jest po co i dla kogo ;) chciałam tylko wam powiedzieć,że ten błogi spokój bez bólu nie trwa wiecznie... a szkoda...
ale przynajmniej będę częściej was teraz odwiedzać,bo do tej pory zaniedbałam odwiedziny ;)
szczerze,to czytałam co u was,ale było mi tak smutno czasem,że nawet nie chciałam się odzywać ;)
teraz będę miała więcej do powiedzenia ;)
PAMIĘTAJCIE-JEŚLI WIARA CZYNI CUDA-TRZEBA WIERZYĆ,ŻE SIĘ UDA ;)))))
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

dewi pisze: PAMIĘTAJCIE-JEŚLI WIARA CZYNI CUDA-TRZEBA WIERZYĆ,ŻE SIĘ UDA ;)))))
pozytywne nastawienie to podstawa w kazdej chorobie gdyz tylko w taki sposob jest mozliwosc jej zwalczenia.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: moja historia....

Post autor: agachod1 »

Witaj Dewi. Ja rowniez uwazam, ze wiara czyni cuda tylko, ze jak czytam o innych dziewczynach na forum, to coraz mniej w to wierze. Endo zawsze wraca. Wystarczy kilka miesiecy z @ i wszystkie dolegliwosci wracaja. To takie smutne i przykre. Ty jednak masz powod do radosci. Masz dzidziusia, na ktorego tak czekalas. Super, ze ci sie udalo. Niestety nie wszystkim kobietom udaje sie zajsc w ciaze przy endo i to jest bardzo smutne. Ale coz mozemy zrobic w takiej sytuacji...czekac, miec nadzieje, walczyc. Moze i tym razem szczescie sie do ciebie usmiechnie i wygrasz. Niestety byc moze cena za zdrowie, bedzie ciagla antykoncepcja. Musisz sie z tym liczyc. Goraco cie pozdrawiam i pisz co u ciebie. caluski. Aga.
Ania37
Stały bywalec
Posty: 56
Rejestracja: czwartek, 29 grudnia 2011, 22:13

Re: moja historia....

Post autor: Ania37 »

Nie chcę opisywać swojej historii, bo podobna jest do wszystkich innych. Ból, leczenie, etc. Chciałam tylko powiedzieć, że dopiero po tych kilku miesiącach dotarło do mnie i to w bardzo bezpośredni i bolesny sposób, że to już na zawsze, że do końca życia. Powoli znika moja nadzieja na macierzyństwo, a to boli najbardziej. Nie mogę powiedzieć za wiele rodzicom, bo są wiekowi i odebrałabym im spokój ostatnich ich lat. Widziałam, jak byli przejęci i zdenerwowani przy głupim zapaleniu pęcherza (moim). Nie zrobię im tego. Przyjaciele współczują, pocieszają, ale nikt nie rozumie. Powoli ból się nasila, pojawiają się inne dolegliwości. Znika tylko nadzieja.
Awatar użytkownika
karolina794
Ekspert
Posty: 381
Rejestracja: czwartek, 14 października 2010, 20:50

Re: moja historia....

Post autor: karolina794 »

Aniu mając endo ie mozesz tracić nadziej na macierzyństwo,trzeba walczyc i wierzyc.Sama choruje dobrych kilka lat,jestem po 3 laparoskopiach,od sierpnia zeszłego roku brałam Visanne,a dzis jestem w 13 tygodniu ciąży.
Trzymam kochana za ciebie kciuki i nie trać nadziei :)
Gdzie są dzieci tam blisko do gwiazd *************
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

Wiem,że cena jaką jeszcze mi przyjdzie płacić będzie wielka... I racja,że ja już raz wygrałam z endo...
Dlatego mam zamiar zagrzewać Was kochane do walki,bo można. Wiem,co czuje się w sytuacji gdy lekarze rozkładają nad Wami ręce i nie wiedzą co robić dalej... Sama to przeszłam i wiem,jak to bardzo boli.
Też miałam chwile załamania,nie chciałam o tym gadać ani się w pewnym momencie leczyć. Ale chwile zwątpienia dopadają chyba każdego,a potem jakoś tak człowiek się budzi rano i jest zagrzany do następnej bitwy... WIEM,ŻE WOJNY Z ENDO NIE WYGRAMY,BO SIĘ NIE DA... ALE MOŻEMY WYGRYWAĆ POJEDYNCZE BITWY...A TO TEŻ WIELE-JA JEDNĄ TAKĄ WYGRAŁAM-ZASZŁAM W CIĄŻĘ I URODZIŁAM ZDROWĄ CÓRECZKĘ... DLATEGO ZAWSZE BĘDĘ TRZYMAĆ KCIUKI I KIBICOWAĆ ZA WASZE MAŁE I WIELKI BITWY ;)
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

Znika tylko nadzieja.
Aniu uwierz mi,że powiedzenie,ze nadzieja umiera ostatnia jest prawdziwe ;)
A poza tym jesteśmy tu,żywe przykłady,że może się udać... I uda się w najmniej spodziewanym momencie ;)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

Dziewczyny mam nadzieje ze sie uda - sa "zywe przyklady" ze mozna wszystko zdzialac tylko trzeba trafic na dobrego fachowca zeby trafil z leczeniem - wtedy wszystko jest mozliwe.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Ania37
Stały bywalec
Posty: 56
Rejestracja: czwartek, 29 grudnia 2011, 22:13

Re: moja historia....

Post autor: Ania37 »

Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy i wsparcia :) to dla mnie wiele znaczy i bardzo tego potrzebuję.
Próbuję się nie poddawać smutkowi, złym myślom, ale widzę, że bardziej działa mechanizm wyparcia, niż akceptacja stanu choroby. Może na razie tak musi być, skoro tylko to pozwala funkcjonować.
Być może mój stan potęguje i to, że po drodze rozlazł się i mój związek, stąd słowa lekarza o macierzyństwie bolą szczególnie mocno.
Pozdrawiam Was cieplo :)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

Mysle ze te dwie rzeczy maja duzy wplyw na to jak sie czujesz - skoro nie akceptujesz jeszcze choroby i starasz sie ja wypierac to na pewno tak musi byc na poczatku a mysle ze w miare wiekszej ilosci informacji bedziesz wiedziala co zrobic aby miec przewage nad choroba - najwazniejsze abys zajela swoj umysl czymkolwiek by za wiele o tym nie myslec - wiem ze w moim rzypadku to najlepsze rozwiazanie bo wtedy czas szybciej mja a Ty nie masz czasu na rozmyslania o chorobie i o tym czy powraca jak tylko poczujesz nowe symptomy. Nie poddawaj sie i walcz.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: moja historia....

Post autor: agachod1 »

Witaj Aniu. Ja nic nie wiem o twoim przypadku. Mozesz opisac swoja historie endo jesli chcesz w odpowiednim dziale. Czy teraz jestes w trakcie leczenia? Czy tez lekarz zostawil cie z miesiaczka, co oznacza, ze choroba nie zostala uspiona, a nadal sie rozwija, a ty cierpisz. Nie jest lekko zyc z endo. Wiem, ze czasem ciezko jest pogodzic sie z choroba i ze leczenie, bedzie trwalo juz do konca zycia. Jednak najwazniejsze jest nasze zdrowie i samopoczucie i je powinnismy stawiac na pierwszym miejscu. Mam nadzieje, ze jesli masz dobrego i ludzkiego lekarza, wyjdziesz z choroby obronna reka. jezeli prowadzi cie dobry specjalista, pokieruje on twoim leczeniem tak, abys jak najmniej odczuwala bolu i dyskomfortu, a jak najwiecej przyjemnosci z zycia. Zycze ci optymizmu na codzien.
dewi pisze: WIEM,ŻE WOJNY Z ENDO NIE WYGRAMY,BO SIĘ NIE DA... ALE MOŻEMY WYGRYWAĆ POJEDYNCZE BITWY...A TO TEŻ WIELE-JA JEDNĄ TAKĄ WYGRAŁAM-ZASZŁAM W CIĄŻĘ I URODZIŁAM ZDROWĄ CÓRECZKĘ... DLATEGO ZAWSZE BĘDĘ TRZYMAĆ KCIUKI I KIBICOWAĆ ZA WASZE MAŁE I WIELKI BITWY
I tak trzymaj, a ja trzymam kciuki za ciebie, oby ci sie udalo. Napisz co nowego u ciebie i jak sie czujesz? Caluski. Aga. :) :) :)
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

hehehehe,na razie to jestem nastawiona bojowo do walki,zobaczymy co będzie po jutrzejszej wizycie ;) mam nadzieję,że nie będzie jeszcze tak tragicznie jak poprzednie razy, ale to już muszę poczekać. Zbliża mi się połowa cyklu i zaczynam znowu odczuwać jakieś dziwne dolegliwości-wszystko boli a najbardziej plecy... wrrr Myślę o tym wszystkim mniej,bo najzwyczajniej nie mam czasu się teraz zastanawiać ale gdy boli gorzej funkcjonuję i zaniedbuję swoją córeczkę... I to mnie martwi... Praca,obowiązki domowe,ból i brak sił dla małej... Ale nastawienie w pełni pozytywne i mam nadzieję,że też taka diagnoza lub leczenie ;) buziaki dla Was kochane ;)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

Powodzenia jutro i mam nadzieje ze jest to wspanialy specjalista ktory pomoze Ci ustalic plan dalszego dzialania aby uspic chorobe na dluuuuuuuuuuuuuugi okres.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

dłuuuuuugi okres.... Gosiu,chyba sama nie wierzysz w to co piszesz ;) długi okres błogiego spokoju to już za mną-teraz znów staje do walki ;)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: moja historia....

Post autor: gosiak76 »

ale sa leki ktore pozwola ja uspic na jakis okres czasu - jak w przypadku Visanne.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: moja historia....

Post autor: dewi »

wiem,wiem ale ja mam inne plany-przynajmniej miałam. zobaczymy,jutro poznym wieczorem dam znać,bo wizyta dopiero na 19 ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”