Szpital, czyli leczenie taśmowe

Czy byłaś w szpitalu? Może właśnie idziesz? Co Cię tam może spotkać? Jak należy się przygotować? O czym warto wiedzieć?
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Nie wiem, jakie Wy macie doświadczenia ze szpitala, ale muszę się trochę wyżalić. Nie powiem złego słowa o samej placówce, bo było czysto, pokój miałam 3-osobowy z łazienką i nawet telewizorem (!). Ale czułam się jak przedmiot. Przez mój pokój przewijało się mnóstwo osób, które wchodziły, robiły coś ze mną i wychodziły, nawet nie mówiąc mi, o co chodzi. Co więcej, nawet nie wiem, kto to był! Wszyscy byli bez identyfikatorów i nie umiałam odróżnić, kto jest pielęgniarką, kto lekarzem, a kto stażystą. Pochodzili do mojego łóżka, odkrywali mnie, oglądali rany, macali po brzuchu i ani słowa! A tekst ordynatora o tym, że poczytam sobie w wypisie, co mi robili i jak poszła laparoskopia, to już był szczyt wszystkiego. A przecież odezwanie się do pacjenta nic nie kosztuje!

Dlatego, jeżeli którąś z Was czeka szpital, to nie bójcie się nalegać na to, żeby każde Wasze pytanie nie zostało bez odpowiedzi. I pytajcie o nazwiska. Ja dopiero z wypisu dowiedziałam się, że operowała mnie moja pani ginekolog, co się dobrze złożyło, ale wcześniej nie miałam o tym pojęcia. I oczywiście nikt mi nie powiedział ani słowa o diecie, o tym, co mi wolno robić, a czego nie po operacji. Wszystkiego musiałam się dowiedzieć z netu.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

Lilla ja akurat po czesci mialam tak samo ale to tylko jeden raz na poczatku gdy nie wiedzialam kto jest kto i jak mialam pobierana krew do badania a pozniej zajmowaly sie mna pielegniarki i moj lekarz ktory rowniez przeprowadzil laparoskopie w mojej sytuacji - a to jest czasem najlepsze wyjscie jak sie ma lekarza ktory zajmuje sie tez zabiegami laparoskopowymi. Moj lekarz wytlumaczyl mi wszystko po zabiegu co zostalo zauwazone w czasie przeprowadzenia laparoskopii. Podczas obchodu tylko jeden lekarz sprawdzal moj brzuszek czy wszystko jest w porzadku, moj lekarz poinformowal mnie na temat sposobu odzywiania a pielegniarki udzielily porad co mam robic zeby nie pojawily sie zrosty pooperacyjne. Takze z opieki bylam zadowolona bo oprocz mojego lekarza i pielegniarek nikt wlasciwie wiecej do mnie nie zagladal.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: vwd »

kiedys tez mialam takie odczucia, gdy bylam mlodziutka :) i gdy nie mialam doswiadczenia ze szpitalami :) Teraz po roznych operacjach w rodzinie... nie boje sie pytac :) a ze jestem gadula ;) zaczepiam wszystkich i wszedzie ;) nawet salowe wypytuje :lol:
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: hercik17 »

Ja nie mogę narzekać.Leżałam w dwóch rożnych szpitalach,opieka była super.Pielęgniarki skakały koło mnie i były na każde zawołanie.z lekarzami miałam mały kontakt.Czasem więcej dowiadywałam się od pielęgniarek niż od lekarzy.
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Ja na ogół dość wygadana jestem, ale że byłam w szpitalu pierwszy raz w życiu, to chwycił mnie stres. A po operacji długo się wybudzałam i byłam pół przytomna, więc nawet nie miałam siły buzi otworzyć. Razem ze mną na sali była dziewczyna, która miała laparoskopię diagnostyczną i usłyszała to samo, co ja po operacji - poczyta pani sobie w wypisie, jak poszło. Ja i tak pytałam, czy mi usunęli kawałek jajnika oraz jaka była torbiel, to mi z łaski odpowiedzieli. Naprawdę, nieprzyjemne to było. Dobrze, że nie we wszystkich szpitalach tak jest. Mam nadzieję, że drugi raz tam nie zawitam, a jakby co, to będę mądrzejsza i bardziej asertywna :)
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: domowniczka »

jak znajdziesz sie w szpitalu to stajesz sie jakby ubezwlasnowolniony ;) nie decydujesz sam o sobie! jestes podlegly i zalezny ;) a juz zwlaszcza po operacji, gdy nic nie mozesz sam kolo siebie zrobic
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

domowniczka pisze:jak znajdziesz sie w szpitalu to stajesz sie jakby ubezwlasnowolniony ;) nie decydujesz sam o sobie! jestes podlegly i zalezny ;) a juz zwlaszcza po operacji, gdy nic nie mozesz sam kolo siebie zrobic
Dokładnie! A poza tym działa magia białego fartucha ;) Rzadko się dyskutuje z lekarzami, bo chyba się czuje przed nimi respekt, a poza tym nie ma się wiedzy, żeby być partnerem w dyskusji. Ale trochę takiego zwykłego człowieczeństwa by się przydało. Życzę wszystkim lekarzy z sercem, nie tylko rozumem ;)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

ja moge przekazac ze mam naprawde wyjatkowow lekarza z dobrym podejsciem do pacjentki - jak tylko sie wybudzilam z narkozy to przyszedl do mnie i przekazal co znalazl podczas laparoskopii a ze sie spieszyl do innego miejsca pracy ze szpitala to pojawil sie u mnie nastepnego dnia z wiadomosciami. Przed operacja pojawil sie u mnie kilka razy zeby pomic mi z zalatwieniem formalnosci zebym nie placila za operacje ale nie udalo mi sie to zalatwic gdyz nikt w anglii nie chcial mi wystawic ot tak dokumentu jak juz bylam w szpitalu w Polsce a nikt z lekarzy w Anglii nie wiedzial ze bede potrzebowac taki dokument oraz zeby podpowiedziec jak to zalatwic i ze potrzebna zgoda lekarza specjalisty.
Po prostu moj lekarz jest lekarzem z powolania i nawet jak jestem pod opieka ginekologa onkologa to mojego lekarza nie zamienie na zadnego innego gdyz nawet bedac w Anglii moge sie z nim kontaktowac i dopytywac o rzeczy ktore sa dla mnie niezrozumiale a nie zostaly wytlumaczone przez lekarza w Anglii lub nawet zeby przekazac wyniki badan oraz konsultacji przeprowadzonych w Anglii.
Takze ja wiem ze nalezy sie pytac lekarzy o wszystko gdyz oni po to sa zeby nam wszystko wytlumaczyc - nawet wiedzialam jak przygotowac sie do laparoskopii bo lekarz mi wszystko wyjasnil i powiedzial ze jak beda zmiany to tez zostana usuniete. Bedac w szpitalu nie bylam zestresowana wiedzac ze jestem w szpitalu gdzie pracuje moj lekarz a wiedzac ze on bedzie operowal to juz w ogole bylam spokojna co nawet zauwazyl lekarz anestezjolog - moj lekarz na tyle mnie zna ze nie musialam odpowiadac na pytanie anestezjologa czy jestem zestresowana bo odpowiedzial sam ze ja zawsze jestem taka spokojna ;) o czym kiedys rozmawialam z moim lekarzem w gabinecie.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Zazdroszczę takiego lekarza i takiego podejścia. Ja nawet nie rozmawiałam z anestezjologiem! Przy przyjściu do szpitala dałam im wypełnione takie ankiety na temat stanu zdrowia i potem przyszła jedynie pielęgniarka i powiedziała, że wszystko jest ok i może być ogólne znieczulenie. A ja się go bałam, bo mam wadę serca i nie wiedziałam, jak na nie narkoza wpłynie. Nawet jak to nie miało znaczenia, to fajnie by było jakby mi to ktoś wprost powiedział. A co jeszcze lepsze, przed samą operacją nie dali mi głupiego jasia (innym dawali) i poszłam na blok operacyjny zupełnie "na trzeźwo". A potem mi się to śniło po nocach. Ech...
Jedyny plus tego nie odzywania się do pacjenta był taki, że nikt mnie nie uprzedził, że wyciąganie drenu będzie tak boleć bo nie miałam czasu się zestresować ;)
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: domowniczka »

Lilla23, to straszne... odechciewa sie szpitala...
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

Lilla ja tez wypelnialam ankiete ale na sali operacyjnej widzialam mojego lekarza i anestezjologa - tez nie dostalam "glupiego jasia" przed opracja bo zachowalam naprawde stoicki spokoj. Poza tym bylam na sali 2-osobowej ze starsza pania u ktorej wykryto zmiany w piersiach i narzadach rodnych wiecrozmawialysmy o wszystkim byl nie o szpitalu i nie operacjach ale i na to schodzilysmy po troszeczku - takze nprawde trafilam na sympatyczna osobe z ktora wspoldzielilam pokoj a po operacji przychodzila do mnie co jakis czas poki mama nie przyszla i naprawde tak ja polubilam ze jak wychodzilam ze szpitala to sie wyscisalysmy z nia i zyczylam jej jak najlepiej.
Drenu nie mialam ale po operacji mialam cewnik az do rana natepnego dnia. O wszystkim bylam informowana co beda robic.
A w szpitalu ang. to pielegniarki i lekarze sie przedstawiaja jak przychodza na obchod czy wypisanie - wiadomo z kim sie rozmawia a pytaja o wszystko i chca by informowac ich o wszystkim jak sie czuje - przychodza na kazde wezwanie - jakos dobrze trafialam jak na razie a do moich lekarzy zarowno w Anglii, jak i w Polsce mam juz pelne zaufanie co jest wazne.
Lilla mam nadzieje ze dzieki pierwszemu pobytowi zebralas pewne doswiadczenie z ktorym nie spotkasz sie w przyszlosci a jak cos to bedziesz pytac o wszystko - nawet jezeli beda to pytania ktore moga wydac sie glupie ale lekarze sa po to zeby odpowiadac na kazde pytania bo dla nich moze to byl proste pytanie a dla nas cenna informacja.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Właśnie się strasznie wkurzyłam, bo coś, co do tej pory brałam za strupek w pępku, okazało się być niewyjętym szwem! Po prostu lekarz, który mi usuwał szwy jeden przegapił! A ja już jestem 5 tydzień po operacji, więc ta nić mogła sobie trochę wrosnąć. Patrzyłam, czy sama nie mogę tego wydłubać, ale tam jest taki supełek, do którego się nie dostanę bez jakiś narzędzi, bo mam na to chyba na mały, albo za głęboki pępek. No i znowu muszę jechać pewnie do tego szpitala. Jak tam wchodzę, to już mi gorzej...
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

Lilla bardzo mi przykro ze musisz jechac do szpitala na wyjecie szwu - niestety bez fachowej pomocy sie nie obejdzie w tej sytuacji - nie rozumiem jak mozna przegapic szwy. Skontaktuj sie z lekarzem w tej sytuacji idaj znac jak wszystko poszlo. Przytulam mocno i mam nadzieje ze wiecej nie musisz juz wracac tam :****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Obyło się bez szpitala :) Jakimś cudem ten supełek mi się rozwiązał, a potem pociągnęłam lekko i resztka nici wyszła. Nawet nie poczułam. Zdezynfekowałam i wygląda ok. Mam nadzieję, że mi niczego w środku nie zostawili ;)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: vwd »

super, ze sobie sama poradzilas :)
moje odczucia sa takie, ze z biegiem czasu czlowiek zapomina o szczegolach dot. niedogodnosci szpitalnych i wspomina tylko to co dobre :)
Awatar użytkownika
lauretta1979
Stały bywalec
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: lauretta1979 »

a u mnie były tylko :shock: tępe igły(nie umiały mi się wbić aby załozyć weflon-wyglądałam jak siteczko),pozatykane weflony(3X pekniecie żyły przy usilnym wstrzykiwaniu mi leku!)i niesprawne cewniki(gdy uzalałam się że chce mi się siusiu a nie mogę to odp.brzmiała- ..."to jest takie dziwne uczucie jak ma sie cewnik,prosze śmiało siusiać!" Ale co z tego jak pre,dusze i cisne i czuję że mi pęcherz prędzej pęknie niż wyleci ze mnie mocz i wcale ulgi nie czuję bo siuski do woreczka jakoś nie lecą...okazało się że cos tam z końcówką cewnika przy woreczku było nie tak i jak to naprawiono to sisiałam i sisiałam ze dwa woreczki!:)
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

Laretto no to rzeczywiscie mialas przygode - wcale Ci tego nie zazdroszcze i mam nadzieje ze jezeli pojdziesz jeszcze do szpitala to nastepnym razem sprawniej to bedzie zrobione.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: domowniczka »

lauretko, co Ty piszesz :shock: nie sluszalam o takim zdarzeniu... to jakis niechlubny wyjatek :(
Awatar użytkownika
lauretta1979
Stały bywalec
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: lauretta1979 »

No to możesz sie pochwalić że już słyszałaś:)
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: domowniczka »

moze mialas do czynienia z jakimis praktykantkami... wspolczuje Ci tych doswiadczen, na pewno nie zachecaja one do tego szpitala...
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Też współczuję. Mnie co prawda zakładanie wenflonu dość bolało, ale przynajmniej zrobiono to fachowo i potem nie miałam nawet sińca (co u mnie jest dziwne).

Ale chciałam poruszyć jeszcze jedną kwestię. Ja wiem, że lekarz jest przyzwyczajony do widoku nagich/ półnagich pacjentek, szczególnie na ginekologii, ale pacjentki niekoniecznie są przyzwyczajone do tego, żeby je oglądało naraz kilka, czasami kilkanaście osób, które nie potrafią uszanować takiego zwykłego zawstydzenia. Ja zwróciłam lekarzowi na izbie przyjęć uwagę, że skoro poproszono mnie o rozebranie się w łazience, to chyba nie po, żeby potem paradowała z - za przeproszeniem - gołym tyłkiem po pokoju w obecności 4 lekarzy (3 facetów). A wystarczyłaby taka jednorazowa spódniczka. Wolałabym to, niż ten telewizor w pokoju. W ogóle jedna tylko pielęgniarka, jak robiła mi enemę, to zakryła mnie kołdrą, reszta mnie odkrywała, a przecież leżałam w pokoju 3-osobowym. Niby same kobiety, ale to chyba nie znaczy, że musimy się nawzajem oglądać. Zero poszanowania czyjeść intymności. Gosia - w Anglii też tak to wygląda? Może jest nadzieja, że nasi lekarze się kiedyś ucywilizują i będą nas traktować, jak osoby, a nie organizmy z chorymi jajnikami.
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: vwd »

masz racje
b.dobry postulat, Lilka :) i to sie tyczy rowniez bad. ginekol. w przychodni! :)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

Lilka a wiec to wyglada nastepujaco - jak ide do szpitala w Anglii na badania ginekologiczne i przebieram sie w innym pomieszczeniu to dostaje spodniczke jednorazowego uzytku ale czasem jest tez tak ze nie ma oddzielnego pomieszczenia i wtedy lekarz wychodzi na chwilke dajac mi czas na przebranie i zajecie miejsca na lezance do przeprowadzenia badania oraz jest material zeby sie okryc zanim lekarz nie przyjdzie. Po operacji mialam tak ze bylam w pokoju jednoosobowym i pielegniarki jak przychodzily to tez mnie calej nie odkrywaly tylko na tyle zeby zrobic zastrzyk lub srawdzic ranki albo sprawdzic czy nie mam krwawienia zbyt silnego.
W Polsce natomiast jak ide do lekarza prywatnie to rowniez dostaje spodniczke jednorazowego uzytku. W szpitalu jednak nie bylo problemu bo moglam przebrac sie w lazience w kaftan operacyjny a pozniej w koszulke po operacji na drugi dzien. W momencie kiedy zakladano mi cewnik lub robiono zastrzyki to zaslaniano mnie parawanem a podczas obchodu rozmawiali ze mna lekarze a sprawdzal moj brzuszek tylko jeden lekarz jak reszta lekarzy podeszla do innej pacjentki. Podczas badania kwalifikujacego do operacji w gabinecie byl lekarz i 2 stazystki oraz pielegniarki ale nie musialam swiecic golym tylkiem po calym gabinecie bo moglam miec na sobie swoja koszulke zanim przebralam sie w kaftan operacyjny.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: vwd »

nigdy nie dostalam spodniczki jednorazowej! jestem zaskoczona tym, ze takie istnieja :shock:
natomiast dostawalam kapcie jednorazowe ;)
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: hercik17 »

gosiak76 pisze:w innym pomieszczeniu to dostaje spódniczke jednorazowego uzytku
-też się z tym spotkałam w Kielcach,ale nigdzie po za tym.W którymś szpitalu na badaniu kontrolnym w sali było może z osiem osób a ja świeciłam tyłkiem :) nie było to przyjemne,kobieta też chce się czuć jak człowiek
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: domowniczka »

gdy wybieralam sie po raz pierwszy do gina to dziewczyny daly mi rade: idz w dlugim swetrze, kt. Cie przykryje ;) ale lekarz jak uslyszal, ze jestem dziewica nawet mnie nie badal :| natomiast rade zapamietalam i stosuje :D
Awatar użytkownika
lauretta1979
Stały bywalec
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: lauretta1979 »

domowniczka pisze:moze mialas do czynienia z jakimis praktykantkami... wspolczuje Ci tych doswiadczen, na pewno nie zachecaja one do tego szpitala...
Wbić weflon akurat próbowały mi praktykantki,więc strzeliłaś w dziesiątkę :) muszą się na kimś uczyć a że ja przeważnie mam pecha więc takie rzeczy mnie właśnie spotykają:(
Ten szpital(akurat oddział ginekologi)ma naprawdę dobrych specjalistów tylko sprzęt nie za bardzo pierwszej klasy niestety(chodzi mi o ten jednorazowego użytku,weflony,cewniki itp.) bo ponad 2 lata temu dostali od sponsorów najnowszy aparat do usg dopochwowego oraz sprzęt do laparoskopi.
Wiele szpitali ma lekarzy "pierwsza klasa" ale na mizernym sprzęcie czasem Ci lekarze niestety muszą pracować,co się pewnie przedkłada na skutki końcowe,bo wiadomo że lepszy sprzęt to i komfort operacji czy djagnostyki na wyższym poziomie.
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
Awatar użytkownika
lauretta1979
Stały bywalec
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: lauretta1979 »

domowniczka pisze:gdy wybieralam sie po raz pierwszy do gina to dziewczyny daly mi rade: idz w dlugim swetrze, kt. Cie przykryje ;) ale lekarz jak uslyszal, ze jestem dziewica nawet mnie nie badal :| natomiast rade zapamietalam i stosuje :D
Ten sposób stosuje od wielu lat;)jest niezawodny hehe.
Trzymajcie się dziewczyny i pozdrawiam serdecznie :)
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: Lilla23 »

Spódniczkę, fartuszek i kapcie zawsze dostawałam w prywatnych gabinetach. W szpitalu niestety nie. Przed operacją, jak miałam się przebrać w koszulę jednorazową, to owszem, mogłam to zrobić w łazience, ale ponieważ miałam w ręce kroplówkę to i tak musiałam poprosić pielęgniarkę o pomoc. A parawanu to nawet na salach szpitalnych nie widziałam. Nawet jak mnie podmywano po operacji, to po prostu odchylono kołdrę. Podobno najgorzej jest w szpitalach akademickich, gdzie przy badaniu oprócz lekarzy jest obecna cała banda studentów. Zawsze można się na to nie zgodzić, ale wiem, że krzywo się wtedy na człowieka patrzą.
Do operacji, jak się położyłam już na stole, to też podwinięto mi koszulę do pasa i niczym nie przykryto, co jest już trochę dziwne, bo miałam laparoskopię, więc nie było potrzeby oglądania mnie "oddolnie". Myślę, że my same jako pacjentki możemy tu zadziałać i nie zgadzać się na takie przedmiotowe traktowanie. Ja na drugi raz (oby go nie było!) będę mądrzejsza.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Szpital, czyli leczenie taśmowe

Post autor: gosiak76 »

Lilla23 pisze:Do operacji, jak się położyłam już na stole, to też podwinięto mi koszulę do pasa i niczym nie przykryto, co jest już trochę dziwne, bo miałam laparoskopię, więc nie było potrzeby oglądania mnie "oddolnie".
Lilla wlasnie po dzialaniu narkozy dokonuje jeszcze badania ginekologicznego oraz wykorzystuje niektore instrumenty wkladajac je dopochwowo w trakcie operacji aby przesunac nieco macice i odslonic inne narzady wewnatrz organizmu. Jezeli Ty jestes w stanie arkozy to jestes zrelaksowana a lekarz moze dokonac bardziej szczegolowego badania ginekologicznego.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Szpital - operacje, badania...”