nowy rok... noworoczne postanowienie...

Jesteś nowy na forum? Zacznij od wpisu tutaj! Przedstaw się, a my Cię przywitamy i pokierujemy dalej.
milena
Udzielaj±cy się
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 30 grudnia 2010, 00:33

nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: milena »

Mam na imię Milena, mam 21 lat:) i można powiedzieć, że całkiem udane życie:D studiuję psychologię na 3 roku na UŚ, mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół, a od pół roku cudownego faceta:) a dlaczego nie w pełni udane życie?? no właśnie... w marcu 2010 roku przeszłam laparoskopię torbieli czekoladowej w prawym jajniku. Podczas zabiegu znaleziono ogniska endometriozy. Wynik histopatologii potwierdził, że jest to II stopień tej choroby. I od tej pory, zaczęła się "zabawa":] na początku przyjmowałam przez 2 miesiące Cerazzette, później Visanne (jedynie przez miesiąc, tabletki, rzeczywiście rewelacja, ale niestety nie stać mnie na nie i musiałam zrezygnować), a teraz jestem w trakcie pół rocznego leczenia ponownie Cerazzetta. Na tą stronę i forum zaglądałam wcześniej kilka razy w miesiącu, ale jakoś do tej pory nie odważyłam się tutaj cokolwiek napisać. Aż do teraz... ponieważ jedynym moim postanowieniem noworocznym jest zaakceptowanie tej choroby, próba życia z nią i pogodzenie się tak na prawdę z całą tą sytuacją:) mam nadzieję, że w jakiś sposób pomożecie mi przez to wszystko przejść:)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: gosiak76 »

Witaj Milena,

przykro mi ze wyrok zabrzmial endometrioza w Twojej sytuacji ale ciesze sie ze odwazylas sie do nas zajrzec co robilas juz wczesniej a w szczegolnosci ze odwazylas sie napisac.
Jak sie obecnie czujesz ??? Co jest Twoim postanowieniem i co zamierzasz dalej ?? Czy zamierzasz starac sie o dziecko w najblizszym czasie czy na razie jeszcze zamierzasz z tym zaczekac ??? W jakiej sytuacji znajdujesz sie obecnie - co obecnie wykazuje usg bo domyslam sie ze skoro mialas torbiel endometrialna to zapewne jestes pod stala kontrola.
Jezeli masz jakiekolwiek pytania to pisz i pytaj - mam rowniez nadzieje ze znajdziesz ti wiele informacji ktore pomoga w znalezieniu odpowiedzi na wiele dreczacych Ciebie pytan.

Pozdrawiam - Gosia ;)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
monika7
Udzielaj±cy się
Posty: 18
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2010, 13:46

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: monika7 »

witaj Milena;)

Życzę Ci w takim razie wytrwałości w tym noworocznym postanowieniu;) z pewnością akceptacja choroby nie jest prosta ale mam nadzieje że oprócz wsparcia rodziny właśnie to forum w dużym stopniu Ci pomoże..
pozdrawiam serdecznie:)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: vwd »

witam milenko :) Przykro, ze masz endo, ale pamietaj! nie jestes sama :) Zycze Ci, abys znalazla pieniadze na dalsze, skuteczne leczenie :) zycze Ci sil i wsparcia ze strony bliskich Ci osob :) Mam nadzieje, ze bedziesz sie z nami dzielila swoimi przemysleniami, uwagami, pytaniami i doswiadczeniem :) Wiem, ze wiele osob zaglada na nasze forum, czyta i boi sie odezwac... Dzieki, ze Ty sie odwazylas :) Powodzenia!
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: domowniczka »

Witaj :) moje noworoczne postanowienie to... miec zdrowie!!! a jesli sie nie uda to przynajmniej sprawiac wrazenie zdrowej, nie marudzic, starac sie nie opowiadac o swoich chorobach, dbac o siebie, o swoja kondycje, brac systematycznie leki :) i byc wypoczeta, wygladac zdrowo :) Chce byc zdrowa! b.chce :)
Ostatnio zmieniony środa, 5 stycznia 2011, 11:29 przez domowniczka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: gosiak76 »

A moje postanowienie - to wygrac walke z tym czyms co mnie zaatakowalo a dowiedzialam sie o tym w grudniu 2010 roku.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
milena
Udzielaj±cy się
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 30 grudnia 2010, 00:33

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: milena »

Na razie (na szczęście!) usg i badania nie wykazują żadnych nieprawidłowości. Co prawda, mój lekarz powiedział, że spokojnie na kontrolę mogę zgłosić się dopiero po tym, jak skończą mi się tabletki, Chyba, że zacznie dziać się coś niepokojącego. Tylko no właśnie... skąd mam wiedzieć, czy to co się dzieje jest normą czy początkiem czegoś złego?? Początki choroby, nie były złe, a nawet muszę przyznać, że bardzo dobre:) Dopiero teraz, od końca września, choroba mówiąc lekko daje mi po dupie:( nie ma w sumie dnia, żebym popołudniami czy wieczorami nie odczuwała bólów głowy... Wahania nastrojów są, ale na prawdę bardzo rzadkie. Od czasu do czasu odezwie się ból po stronie jajników, ale też nie za często. Głównym problemem u mnie niestety są krwawienia:( żeby nie skłamać, na 30 dni w miesiącu, mam je przez około 20 dni:(( niecały miesiąc temu byłam u innego lekarza na wizycie, bo zaczęłam się martwić, jak po półtorej tygodnia nie przechodziły, ale lekarz powiedział, że tak już musi być, mam się do tego przyzwyczaić i że mnie rozumie, że to uciążliwe. "Uciążliwe" to trochę zbyt słabe określenie:| To jest chyba ten główny problem, dla którego nie potrafię sobie poradzić z ta chorobą... Jestem już tym zmęczona:( a najbardziej boli mnie to, że nie mogę prowadzić normalnego życia, jeśli chodzi o sprawy damsko - męskie. Pomimo tego, że mój chłopak na prawdę mnie wspiera, nie naciska, mówi za każdym razem, że ta choroba nie jest dla niego problemem, to ja czuję się z tym do dupy:| Jakbym nie była do końca wartościowa... nie potrafię nawet dać swojemu mężczyźnie tego, czego bym chciała:( I nie ukrywam, że pojawia się strach, że on odejdzie... :( a cholernie mi na nim zależy... :) ciąża... nie wchodzi totalnie w grę:( mieszkam jeszcze z rodzicami, nie posiadam stałych dochodów, a co najważniejsze nie chcę, żeby dziecko stało się dla mnie "lekarstwem na endometriozę":( chce żeby było dla mnie największym szczęściem, darem... i wiem, że kiedyś tak się stanie, ale teraz niestety tego nie czuję:( a jak Wy poradziłyście sobie z zaakceptowaniem tej choroby??
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: domowniczka »

jak mozna zaakceptowac cos co Cie niszczy???? :shock: Stan do walki! Dlaczego nie bierzesz lekow? Jesli nie starasz sie o dziecko to bez sensu w Twoim stanie doprowadzac do jajeczkowania i obfitych krwawien! Jesli nie stac Cie na Visanne to wykup inne, ale sie nie mecz i zyj normalnym zyciem!!! Tu wiele dziewczyn pisze, ze po laparoskopii sa wprowadzane w stan sztucznej menopauzy i czuja sie z tym b. dobrze :) Moze sprobuj Danazolu?! Przy okazji, zajrzyj tez i wypowiedz sie tutaj http://www.forum.endoendo.pl/viewtopic.php?f=51&t=601 Trzymaj sie jakos! i pisz jak sobie radzisz :) Pzdr. i ufam, ze zmienisz cos na lepsze :)
milena
Udzielaj±cy się
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 30 grudnia 2010, 00:33

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: milena »

ale ja przyjmuję normalnie leki:D dzień po dniu, od końca września, do teraz i jeszcze przez najbliższe kilka miesięcy przyjmować będę Visanne:) ale niestety w moim przypadku nie potrafią one zdziałać cuda:)
Awatar użytkownika
karolina794
Ekspert
Posty: 381
Rejestracja: czwartek, 14 października 2010, 20:50

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: karolina794 »

Mileno przede wszystkim co za lekarz mówi,żeby przyzwyczaić się do bólu i tego,że tak juz jest z tą chorobą.Po to jest lekarzem,żeby pomóc Ci przetrzymać te najgorsze dni i wprowadzic odpowiednie leczenie,które pomoże Ci normalnie funkcjonować.
Ja od listopada biore Visanne i czuję sie bardzo dobrze,pod względem dolegliwości bólowych oczywiście.Pomaga mi ona normalnie funkcjonować.Cena jest co prawda powalająca,ale zdrowie dla mnie jest bezcenne ,więc warto.
Walcz o siebie i swoją kobiecość,nie poawól nikomu mysleć,że jesteś bezwartościowa.Zacznij od siebie,podnieś sobie poczucie swojej wartości w sposób jaki lubisz.Ja np.idę do kosmetyczki,basen,albo robię sobie domowe spa z olejkiem pianą i ciszą,żeby pomysleć spokojnie o sobie.Pamietaj,że tak jak postrzegasz siebie,tak inni cie odbierają.Więc głowa do góry i pierś do przodu.

Buziaczki
Gdzie są dzieci tam blisko do gwiazd *************
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: vwd »

takie obfite i dlugie krwawienie, kt. opisujesz nie jest normalne... Ja tez mam obfite @, ale wowczas, gdy odrzucam leki i staram sie zajsc. Moze ten chwalony Visanne Tobie po prostu nie sluzy, a moze bierzesz dodatkowo jeszcze jakies leki? i wychodzi z tego "mieszanka wybuchowa", a moze Visanne bierzesz za krotko i za miesiac juz beda efekty kuracji... Zdecydowanie pochwalam tez sposob Karolinki - trzeba sie odstresowac, poszukac czegos co ukoi Ci nerwy i wprowadzi spokoj do Twojego cyklu :) A tak ogolnie mysle, ze wcale nie jest z Toba zle ;) tylko jestes akurat w dolku. Prosze, zadbaj o siebie :) ewentualnie zmien lekarza, ale trzymaj sie jakos i uwierz, ze bedzie lepiej :)
milena
Udzielaj±cy się
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 30 grudnia 2010, 00:33

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: milena »

Przepraszam, ale tam nastąpiła pomyłka:D przyjmuję obecnie Cerazette. I to właśnie te tabletki będę przyjmować do mniej więcej kwietnia:] umówiłam się na wizytę do swojego lekarza - 2 lutego br. i zobaczymy, co mi powie:) na szczęście (od jakiś 2 dni) krwawienia troszkę ustąpiły, więc może macie rację, mówiąc, że to po prostu kwestia przyzwyczajenia się organizmu:) tylko, że trwa to już ponad 3 miesiące;\ a zmiany lekarza przyznam szczerze, że nie brałam i nie biorę na razie jakoś pod uwagę:) po pierwsze dlatego, że jest on ze mną "w tej chorobie" od samego początku, a po drugie, "sprawdzałam" jego diagnozę i sposób leczenia u 2 innych lekarzy w moim mieście i wszystko potwierdzili:) Nie ukrywam, że pomysł pojawienia się na tym forum, to była chyba ostatnia deska ratunku... co tu dużo mówić... nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo mi pomagacie:) niby zwykłymi słowami, uwagami, a jednak:) bardzo wam za to dziękuję, bo powoli jakoś z tego wszystkiego "wychodzę". Wkurza mnie czasem jeszcze ta bezradność, strach, że nie mogę nic zrobić... ale z drugiej strony, szkoda życia na zamartwianie się:) lepiej wziąć się w garść i wierzyć, że pozytywne nastawienie też dużo pomaga:) może jak zacznę myśleć pozytywnie o tym wszystkim, zaakceptuję już na dobre tą chorobę, to organizm też się "unormuje"??:)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: vwd »

Brawo! Teraz zaczelas madrze mowic! :) Piszesz dokladnie to co ja moglabym Ci radzic :) Sa takie momenty w zyciu kazdej z nas, ze wydaje sie nam, ze jest beznadziejnie, ze nie panujemy nad wszystkim, ze tylko sie zalamac... ale nie wolno sie poddawac! zycie jest piekne :D warto zyc i cieszyc sie z kazdego dnia :) Bol, niedogodnosci zwiazane z choroba, leczeniem (wizyty u lekarzy, kolejki, badania, wydawanie pieniedzy na leki, odczuwanie skutkow ubocznych po przyjeciu tych lekow...), strach przed tym czy to, aby cos pozmoze... utrudniaja normalne zycie, zamazuja radosc z tego co mamy ;) ale 1.nigdy nie wolno tracic nadziei, 2.trzeba szukac sposobu, kt. nam pomoze, ulatwi przez to przejsc, 3.warto nauczyc sie doceniac te drobne oznaki szczescia, kt.nam sie trafiaja :) Przy okazji tych noworocznych postanowien ;) pozwolilam sobie przypomniec tych kilka starych, moze zapomnianych prawd :)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: vwd »

milena pisze:ponieważ jedynym moim postanowieniem noworocznym jest zaakceptowanie tej choroby, próba życia z nią i pogodzenie się tak na prawdę z całą tą sytuacją:) mam nadzieję, że w jakiś sposób pomożecie mi przez to wszystko przejść:)
Czesc Milena :) Minal dokladnie rok! Jak Twoje postanowienie? i jakie postanowienie masz na 2012? B. mnie to ciekawi, wiec prosze NAPISZ.
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: agachod1 »

Witaj Milenko. Co u ciebie? Jak sie czujesz? Czy nadal przyjmujesz jakies leki? Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego w nowym roku. Aga.
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: vwd »

postanowilam, ze bede mniej marudzic 8) co w praktyce oznacza, ze nie bede mowic co mnie boli (bo ze boli to juz norma)
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: nowy rok... noworoczne postanowienie...

Post autor: agachod1 »

Najgorsze jest to, ze sie ciagle ma swiadomosc, ze nie wszyscy wkolo zdaja sobie sprawe, ze nasze dolegliwosci nie sa spowodowane zmeczeniem w wyniku pracy, ale choroba. Wedlug mnie osoby z naszego otoczenia powinny wiedziec w jakim jestesmy w stanie, bez naszego marudzenia. Wiem, ze nie wszyscy to potrafia. Moze za duzo wymagam... Duzo by nam jednak bylo lzej, gdybysmy nie musialy sie skarzyc i mowic, teraz bola mnie plecy, a teraz nogi, a teraz cos innego. Wiem, ze czasem wyglada to jak pieszczenie sie z samym soba( no tak przynajmniej to moze wygladac z zewnatrz) i wlasnie to jest takie przykre i smutne. Pozdrawiam mocno. Aga.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dział powitań. Przedstaw się.”