
Moja historia rozpoczęłam się rok temu dość fatalną diagnozą na pogotowiu, gdzie stwierdzili u mnie krwiaka w podbrzuszu. Dostałam leki przeciwbólowe i maści, przez kolejne dwa miesiące męczyłam się z silnym bólem, wsmarowywałam specyfiki, łykałam tabletki przeciwbólowe i nadal cierpiałam, aż trafiłam na oddział, niestety chirurgiczny... Nikt nie miał z ginekologów pewnej diagnozy..Podejrzewano guza. W grudniu ubiegłego roku przeszłam poważną operację, zajęte już miałam ściany otrzewnej i pochewki mięśni płaskich brzucha. Po operacji nadal nic nie było wiadomo na 100%, kolejne podejrzenie to: zwłóknienie agresywne. Dopiero badanie his-pat zdiagnozowało endo. Blizna na brzuchu dość znaczna, nie koniecznie potrzebna pozostała mi jako pamiątka tak błędnych diagnoz!

Kolejne wizyty u ginekologa potwierdziły, że wszystko już powinno być w porządku..Niestety w sierpniu tego roku zaczęłam odczuwać silny ból usytuowany w zupełnie innym miejscu ( bardzo nisko w podbrzuszu, pierwsze było tuż pod pępkiem). Kolejny ginekolog od razu wskazał na nowe ogniska endo i obecnie od trzech miesięcy zażywam tabletki antykoncepcyjne bez przerw, aby wstrzymać miesiączkę..Jestem mocno przestraszona całą tą sytuacją, brakiem wsparcia i profesjonalizmu ze strony specjalistów, do których trafiam

