Dzięki

Szczególnie za nieuwzględnianie rady "jak urodzisz..." U 36 letniej rozwódki słabe szanse na możliwość skutecznego zastosowania tej terapii

Lekarza póki co nie chcę zmieniać. Nachodziłam się przez ostatnie 20 lat do bardzo różnych. Zaliczyłam chyba większość głupot, z którymi dziewczyny mają do czynienia - antyki przepisywane bez badań, nawet tyroksyna, bo jak nieregularne w tym wieku to na pewno tarczyca, "miesiączka musi boleć" itp itd. W zasadzie nie chce mi się nawet o tym pisać. Do tego przez ostatnie +/- 10 lat większość moich wizyt opierała się na schemacie:
- Z czym pani przychodzi?
- bolesne, nieregularne, plamienie...
badanie,
- rodziła pani?
- nie
- no to na co pani czeka, w pani wieku, to trzeba kwas foliowy, badania hormonów i do roboty
- ale ja nie chcę, nie zamierzam
- teraz się tak pani wydaje, a za parę lat będzie mi tu pani przychodzić i płakać i cuda na kiju i wspomaganie.
Od większości ginów wychodziłam rzucając bluzgami przez łzy. Miałam jedną świetną, ale wyniosła się z kraju.
W końcu trafiłam na tego, trochę humorzasty - raz rozmowniejszy, raz mniej, ale robi badania, nie chrzani głupot. Nie wpiera mi dzikiej chęci / konieczności posiadania dzieci, co dla mnie dość ważne. No i nie twierdzi, że gorączka, zawroty głowy, ostry brzuch z jechaniem do rygi z bólu "trzeba polubić, bo taka pani uroda".
P.S. I pierwszy, który kazał robić USG tv, mówiąc, że przez powłoki brzuszne to często g. widać. No i faktycznie, zwykłe usg z 4.11 - wszystko czyste, to zlecone przez niego tv z 27.11 - trzy cysty 41, 25 i 21 mm. Szybko rosły, bo ta największa 15.01 miała już 69 mm, ale nie wierzę, żeby na początku listopada nie było ich wcale.
Tym bardziej, że mnie już pod koniec lipca pierwszy raz dopadła taka @ masakra. Byłam pewna, że się strułam czymś. Brzuch nie przestawał potem boleć, skierowanie do gastrologa, potem alergolog.
Potem we wrześniu 2 następne. Jedna z krwotokiem, druga tylko z plamieniem z bólem z lewej strony na wysokości pępka, zemdlałam, wylądowałam na pogotowiu, dostałam kroplówkę i... skierowanie do gastrologa. Następne 2 miesiące użerania się z gastro i kolonoskopią, dietą na celiakie, lekami na zespół jelita drażliwego etc, etc. W końcu jak kolonoskopia wróciła czysta, to skierowanie do ginekologa. Powtórne USG i odetchnęłam. Ktoś mnie nie traktuje jak hipochondryczkę, kretynkę, która nie ma nic innego do roboty tylko lekarzom d zawracać. Znalazł coś co tłumaczy co się ze mną dzieje i rozmawia jak z człowiekiem.
Dziewczyny ja już na prawdę myślałam, że mi odbiło na stare lata. Ja ogólnie zdrowa jestem, wyniki wszystkich badań, że każdemu życzyć, z wyjątkiem lekkiej anemii, ale to u mnie stan permanentny od okresu dojrzewania. Pracuję po części fizycznie, w każdym razie w ruchu, kondycję mam przyzwoitą. Próg bólu też raczej wysoki, różne rzeczy sobie łamałam, rozcinałam, rozbijałam, na widok krwi nie mdleję. @ zazwyczaj dość bolesne, ale po paru ibupromach i no-spie na nogi stanę i codzienne życie ogarnę choć w zwolnionym tempie.
A tu nagle od paru miesięcy nawet nie to, że z łóżka wstać nie mogę, ja nie mogę w tym łóżku nóg wyprostować. Przez parę dni mnie po prostu nie ma, przez następnych parę chodzę zgięta w pół, żadnych portek nie mogę założyć, bo mi się z normalnych 70 cm w talii robi dobrze ponad 80. Każde mocniejsze stąpnięcie rozrywa flaki i wybucha pod czaszką, a gorączka mnie trzęsię po 10 dni. No normalnie nagle mi się histeria z hipochondrią uaktywniły i żyć nie dają.
Jedyne co lekarzom nie pasowało w tej teorii z hipochondrią to brak motywu - ani rodziny do terroryzowania nie mam, ani zwolnień z pracy nie chcę (sama sobie papierów nie muszę przynosić) itd.