Zbyt wiele problemów zwaliło mi się na głowę i to takich do rozwiązywania przez dłuuugi czas, może nawet kilka lat. Na razie skupiam się na córce, jej muszę pomóc (chociaż już sama nie wiem jak) a z ciąży nie zrezygnowałam całkiem, tuylko nie podchodzę już tak emocjonalnie jak wcześniej. Teraz jest na zasadzie "jak bedzie to będzie, jak nie to nie" i nie nastawiam się że nie dostanę @, a wręcz przeciwnie...
alcia wiesz, że kobieta w swoim życiu ma takie 3 momenty kiedy bardzo chce mieć dziecko i czuje "powołanie macieżyńskie"

to u mnie był już ten moment i się nie udało, więc zaczyna przemijać. Następnie będzie oswojenie się z sytuacją, że nie będzie... A w tedy może wyskoczyć niespodzianka...
Rzyletko, niestety nie mogę w ten sposób patrzeć (już) bo przez 15 lat w ten sposób patrzyłam i ciągle wychodziło mi na NIE, więc jak mam chociaż chęci, to mi wystarczy

Także dziewczynki nie poddałam się do końca
