W niedziele miałam się przeczyścić wypiłam wiec 4 środki na przeczyszczenie i ok 5 litrów wody (miałam wypić 6 ale już mi się wracało bllle) środki zaczeły działać następnego dnia o 6.30 jak już byłam w szpitalu i mnie przyjmowali. Latałam co chwile do WC troche to stres było. NA sali leżało nas 4 os. do laparoskopii, i pech chciał że ja byłam ostatnia, wzieli mnie o 11.15 o 12.00 byłam juz wybudzona i sobie drzemałam. JAk przewieźli mnie na sale ogólna czułam się jak na wielkim kacu byo mi tak niedobrze kręciło się w głowie i chciało mi się wymiotować. Okropne uczucie. Na drugi dzień wypuścili mnie do domu, i tak sobie odpoczywam brzuch mnie troszkę pobolewa, bolał mnie też prawy bark, żebra, szyja i szczęka, chyba przez ustnik, sama nie wiem. W poniedziałek idę ściągać szwy, a za 3 tyg. jedziemy po wynik boje się okropnie, robi mi się czarno przed oczami jak myślę o najgorszym.
Tak sobie ostatnio myśle że jakbym "wpadła" np. w wieku 18 lat to przynajmniej miałabym dziecko, ale nie bo człowiek chciał wszystko po kolei studia, wesele, praca i wtedy dziecko, szkoda że człowiek mądry po szkodzie.
A wiecie od 16 roku życia chodziłam po lekarzach bo zachorowałam na toxoplazmozę czyli chorobę przenoszoną przez koty. Uwielbiałam koty a teraz ich nienawidzę, ta choroba atakuje płód, chodziłam do takiej p. doktor która ciągle mnie odsyłała i mówiła że jeszcze musze sie leczyć brałam mase antybiotyków które nic nie pomagały. Głupia baba straciłam przez nią mnóstwo czasu. Po ślubie bała się mieć dzieci i tak chodziłam do niej 2 lata a ona ciągle powtarzała "lepiej jeszcze nie mieć dzieci". Ja zamiast leczyć sie na to co wymagało leczenia straciłam przez nią mnóstwo czasu.
Pozdrawiam Was serdecznie
