Witaj domowniczko

Oj zakurzyłam wątek niesamowicie

ale cieszę się że mnie pamiętasz... Jeśli chodzi o łańcuszek, to przyznam szczerze, że ich nie znoszę

Ale dziś mam dobry humor więc ok. Co mnie najbardziej denerwuje? - najbardziej mnie denerwuje, gdy ludzie wykorzystują moją bezinteresowną pomoc, albowiem jestem człowiekiem który nie potrafi powiedzieć ''nie''. Po raz kolejny mnie wykorzystali i wyrzucili
Nadal jestem po za PL, ale co raz częściej krążę między Irlandią a Polską. Już tłumaczę dlaczego...
Pod koniec stycznia byłam w PL, odebrać dowód osobisty. Przy tej okazji odwiedziłam mojego dawnego lekarza sprzed 10 lat, aby dowiedzieć się co słychać u mojej koleżanki endo. Wstępne badanie nie wykazało większych nieprawidłowości. Chciałam z nim porozmawiać o zmianie leku na duphaston, ponieważ pomyśleliśmy z mężem o ostatniej próbie starań o poczęcie dziecka. Zlecił wykonanie podstawowych badań: morfologia, mocz, TSH i toksoplazmoza. Do tego pobrał cytologię, gdyż zauważył nadżerkę. Przypomniał mi o tym, że w moim przypadku po dysplazji każdy stan zapalny, każda nadżerka jest niebezpieczna i muszę na bieżąco być pod kontrolą ginekologiczną. Usg nie wykazało większych zmian. Wróciłam do Irlandii, czekając na wynik cytologii. Niestety okazało się, że cytologia nie wyszła najlepiej. Natychmiast zlecił kontynuację leczenia. W międzyczasie dotarłam do swojego lekarza pierwszego kontaktu w Irlandii w celu umówienia wizyty do ginekologa, gdyż wiedziałam, że nadżerki nie mogę bagatelizować. Kiedy powiedziałam o nadżerce, pani doktor na mnie dziwnie spojrzała i powiedziała, że tego się nie leczy. Choć z reguły jestem wygadaną osobą, to w tym momencie mnie zatkało. Wyciągnęłam z torebki leki, które przepisał mi ginekolog w PL i powiedziałam, że chciałam kontynuować leczenie. Oczy pani doktor zrobiły się jeszcze większe. Powtórzyła tylko kolejny raz, że tego się nie leczy. No i w ten sposób jestem teraz rozerwana pomiędzy Polską a Irlandią. Tutejsza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Cytologia przysługuje każdej kobiecie raz na trzy lata. Po porodzie nie ma żadnej kontroli ginekologicznej - uważają, że to zbyteczne. Brak foteli do badań ginekologicznych było dla mnie wielkim zaskoczeniem, ale dziś już wiem czemu ich nie ma. Bowiem nie przeprowadza się tu zwyczajnego badania ginekologicznego tzn. najprościej jakby to ująć lekarz nie zagląda panią między nogi. Powód? jest to upokarzające i wbrew ich zasadą. Rozwijające się zapalanie oskrzeli - żaden problem. Jak już się rozwinie i będziesz się słaniać po podłodze z 40 - stopniową gorączką dopiero dostaniesz antybiotyk. To tylko kilka przykładów...
Między innymi dlatego zastanawiam się nad całkowitym usunięciem szyjki macicy. Nie chcę żyć w ciągłym strachu że powróci to, co kilka lat temu. Na razie jestem na lekach, potem lecę na kontrolę do PL i będę rozmawiała o tym z moim lekarzem.