Wiem, że pewnie wyda się to śmieszne, bo sama kształcę się w zawodzie psychologa, a co tu dużo mówić chyba sama tego psychologa najbardziej potrzebuje...

na początku lutego miałam wizytę kontrolną u lekarza, usg nic nie wykazało, wszystko jest w jak najlepszym porządku i dostałam receptę na kolejne 6 opakowań Cerazette:) łącznie z tymi, które mi jeszcze zostały, terapia do października:) myślałam, że już to zaakceptowałam na tyle, by żyć z tą chorobą na co dzień.... i tak było:) tylko ostatnio, przez efekty uboczne tabletek, niestety jest gorzej:( zaczynam przy tym nienawidzieć siebie... tego, że mam tą chorobę, tego jak mnie "zmieniła". Praktycznie nie ma teraz dnia, żebym nie odczuwała zmęczenia, osłabienia... śpię po 9 godzin, a gdy zadzwoni budzik i tak nie mam siły wstać od razu z łóżka... tylko leżę tak od kilkunastu minut do godziny... Wahania nastrojów potrafię mieć z godziny na godzinę... Kiedyś byłam silna, twarda, dużo rzeczy brałam na dystans... a teraz? byle sprzeczka z moim chłopakiem, a ja w nocy zanoszę się od płaczu:( kiedy tylko pojawi się chociaż mały ból, po którejś ze stron (tak samo, jak dziś) zaczynam się bać, że to wszystko wraca... Jakieś 2 tygodnie temu poszłam do fryzjera, obcięłam włosy na dużo krócej... mój chłopak myśli, że to dlatego, że znudziły mi się już długie... zresztą tak mu też powiedziałam... a tak na prawdę to dlatego, że włosy zaczęły mi wypadać garściami... i bałam się (wiem, że to chore), że przyjdzie moment kiedy ktoś to zauważy... stąd ta decyzja:) poza Wami, nie mam o tym z kim porozmawiać:( straciłam przyjaciółkę, która wiedziała o tym wszystko, odwiedzała mnie w szpitalu... z inną, nie potrafię rozmawiać, bo słyszę tylko "będzie dobrze", moja mama, gdy tylko zaczynamy jakiś temat, po wizycie czy tak po prostu, od razu ma łzy w oczach... i wiem, ze gdyby mogła oddałaby wszystko, żeby "wziąć" tą chorobę na siebie... a Wojtek... czasem tak bardzo chciałabym mu wszystko powiedzieć... ale boję się, że go wystraszę... że wyjdę na niedojdę, która się nad sobą tylko użala...

nie wiem jak Wy sobie radzicie z tą chorobą... ja po prostu chciałabym móc zapomnieć, że ona jest...