Dziewczyny dostałam małego krwawienia, jak na okres było to za słabe, jak na plamienie to za duże, ale było po 2 -3 dniach się skończyło. Po dniu przerwy pojawił się faktyczny okres, był porządny, lało się ze mnie jak z rynny podczas sporego deszczu, na szczęście nie bolało. Byłam jednak bardzo osłabiona i opuchnięta i to jeszcze na weselu. Ale było i minęło. Wszystko się skończylo i pomalutku rozkręcamy próby zaatakowania jajeczka. Do owulacji jeszce pewnie kilka dni. Na trzy dni teraz znowu pozbywam się męża, więc strazał przed wyjazdem i po musi nastąpić
A budowa dalej rośnie, mamy juz ścianki tak duże jak ja, gdy stoję w domku, więc może do końca tygodnia zaleja nam strop. potem zalewanie stropu i budowa pięterka
Cieszę się strasznie. Niestety w pracy młyn i stąd tez znowu umilkłam. Nie ukrywam, że jestem zmęczona takim tempem, ale podoba mi się to. Nie mam czasu na wiele rzeczy, prasowanie i sprzątanie ograniczyłam do minimum. Jak wychodzimy z domu rano to wracamy ok 22, więc człowiek robi tylko co musi i idzie spać. Teraz może znajdę chwilkę dla siebie. Posprzątam i wyprasuję
jak znajdę siły, jak nie to położę się i odpocznę. Przecież nic się nie stanie takiego , jak przełoże to na kiedy indziej. A urlopu nie weżme bo szkoda i nie bardzo mogę.
Szaleństwo
ale nie chciałam pisać o tym na forum, aby nie wszystkie o tym wiedziały 
daleko mi do 
Masakra, ale taka nawet przyjemna. 
