Witam 40+
: piątek, 20 kwietnia 2012, 09:51
Witam Dziewczyny, mam na imię Iwona, mam 40 lat (przez najbliższe 3 miesiące, w lipcu skończę 41:))
Ma 7 letnią córeczką i męża.
O tym, że mam endometriozę dowiedziałam się w styczniu tego roku. Dość drastycznie, ale zaczynając od początku:
We wrześniu 2011 na kontrolnej wizycie, od porodu raz do roku, lekarka wykryła u mnie polip szyjki macicy. Dość szybko, lekarka była również operującą w szpitalu Raszei w Poznaniu, więc zapisała mnie osobiście, w każdym razie w listopadzie miałam zabieg usunięcia polipa. Przy okazji histopatologia, z wynikami pani doktor mówiła, że się nie muszę spieszyć, bo ona ma już limit wyczerpany (NFZ oczywiście), więc zaprasza na wizytę w styczniu. W styczniu okazało się, że NFZ nie podpisał umowy z moją przychodnią, musiałam szukać nowego lekarza.
Znalazłam, poszłam na wizytę do pana doktora, a ten obejrzał wyniki, zrobił badanie i mówi, że mamy sie z mężem zastanowić czy macica będzie nam jeszcze potrzeba, bo on sugeruje histerotomię.
Oczywiście od razu wpadłam w depresję, ale poczytałam, że histerotomia nie gwarantuje wyleczenia, bo torbiele na jajnikach, a jak jajniki też się usunie to hormony do końca życia... same rozumiecie, że poszłam teraz na wizytę z postanowieniem, że nic sobie nie dam wyciąć.
Dostałam już przy poprzedniej wizycie receptę na Exacyl. Pierwsze dwa opakowania poszły przy I cyklu, a miałam @ 10 dni, z czego pierwsze dwa słabe, 3 umieram z bólu a potem się wlecze. Ale za to drugi cykl 8 dni, a ten ostatni- 6, Yupiiii:)))
Teraz też dostałam dalszą receptę i mam się zgłosić za ok. 2-3 cykle.
To tak w skrócie o sobie i swojej historii.
Mam kilka pytań, ale z tym pójdę na odpowiednie wątki. Na razie paaaaaaaaaaaaaaaaa:)))
Ma 7 letnią córeczką i męża.
O tym, że mam endometriozę dowiedziałam się w styczniu tego roku. Dość drastycznie, ale zaczynając od początku:
We wrześniu 2011 na kontrolnej wizycie, od porodu raz do roku, lekarka wykryła u mnie polip szyjki macicy. Dość szybko, lekarka była również operującą w szpitalu Raszei w Poznaniu, więc zapisała mnie osobiście, w każdym razie w listopadzie miałam zabieg usunięcia polipa. Przy okazji histopatologia, z wynikami pani doktor mówiła, że się nie muszę spieszyć, bo ona ma już limit wyczerpany (NFZ oczywiście), więc zaprasza na wizytę w styczniu. W styczniu okazało się, że NFZ nie podpisał umowy z moją przychodnią, musiałam szukać nowego lekarza.
Znalazłam, poszłam na wizytę do pana doktora, a ten obejrzał wyniki, zrobił badanie i mówi, że mamy sie z mężem zastanowić czy macica będzie nam jeszcze potrzeba, bo on sugeruje histerotomię.
Oczywiście od razu wpadłam w depresję, ale poczytałam, że histerotomia nie gwarantuje wyleczenia, bo torbiele na jajnikach, a jak jajniki też się usunie to hormony do końca życia... same rozumiecie, że poszłam teraz na wizytę z postanowieniem, że nic sobie nie dam wyciąć.
Dostałam już przy poprzedniej wizycie receptę na Exacyl. Pierwsze dwa opakowania poszły przy I cyklu, a miałam @ 10 dni, z czego pierwsze dwa słabe, 3 umieram z bólu a potem się wlecze. Ale za to drugi cykl 8 dni, a ten ostatni- 6, Yupiiii:)))
Teraz też dostałam dalszą receptę i mam się zgłosić za ok. 2-3 cykle.
To tak w skrócie o sobie i swojej historii.
Mam kilka pytań, ale z tym pójdę na odpowiednie wątki. Na razie paaaaaaaaaaaaaaaaa:)))