Wiem że ja mam poglądy trochę odstające od rzeczywistości i zbyt ciasny mózg by wszystko pojąć ale nie mogę zrozumieć dlaczego leczenie na nfz musi być gorsze od leczenia prywatnego? Moja krótka historia z endo nauczyła mnie że trzeba walczyć o swoje i żądać dobrego leczenia, badań, skierowań. Teraz wiem że jeśli lekarz nie uzna moich problemów za istotne to stanowczo poproszę by zapisał to w karcie, jeśli jakieś badanie nie będzie wg niego konieczne to też niech napisze w karcie że pacjentka zgłosiła się z taką prośbą ale ja wykształcony i z długoletnią praktyką lekarz nie widzę takiej potrzeby bo pacjentka na moje oko jest zdrowa. Nie jest to łatwe ale przecież chodzi o nasze zdrowie i komfort życia. Mam nadzieję że twoja siostra rzeczywiście nie ma endo i wszystko się dobrze ułożyrzyletka pisze:A wiecie co jest najgorsze z tego wszystkiego? Moja 18-toletnia siostra ma typowe objawy endo, okresy ma tak bolesne, że wstac z łóżka nie może, do tego wymiotuje z bólu, a lekarze co? Młoda, jak urodzi to jej przejdzie. Kur... to po to chodziłam z nią i tłumaczyłam na co choruję, żeby nic nie robili? No cóż, może gdyby prywatnie poszła, ale pieniędzy nie ma i też będzie cierpieć jak ja, a jak się na nią patrzy, chyba jeszcze bardziej.
Życzę wytrwałości w walce z bólem. Ja dopiero zaczęłam leczenie visanne i po początkowych zachwytach nad działaniem tabletek ból związany z przyjściem @ sprowadził mnie z powrotem na ziemie